forum.bezchemii.info
http://forum.bezchemii.info/

Anthony de Mello
http://forum.bezchemii.info/rozmowy-na-tematy/anthony-de-mello-t205.html
Strona 1 z 1

Autor:  benzulli [ środa 08 maja 2013, 21:57 ]
Tytuł:  Anthony de Mello


Autor:  benzulli [ niedziela 30 cze 2013, 09:36 ]
Tytuł:  Re: Anthony de Mello

Cukierki zwierzątka
Był raz cukiernik, który miał cukierki w kształcie zwierząt i ptaków w różnych kolorach i wielkościach. Kiedy sprzedawał swe cukierki dzieciom, one zaczynały się kłócić, mówiąc:
- Mój królik jest lepszy od twojego tygrysa... Moja wiewiórka może jest mniejsza od twojego słonia, ale jest smaczniejsza...
A cukiernik śmiał się, gdy pomyślał o dorosłych, którzy byli nie mniej świadomi niż dzieci, gdy uważali, że jeden człowiek jest lepszy od drugiego.


Oświecenie wie, że to nasza kultura i uwarunkowania, a nie nasza natura, nas dzielą.

Anthony de Mello, "Modlitwa żaby".

Autor:  benzulli [ poniedziałek 15 lip 2013, 21:46 ]
Tytuł:  Re: Anthony de Mello

Producent etykietek


Życie jest jak butelka dobrego wina. Niektórzy zadowalają się czytaniem etykiety na opakowaniu, inni wolą spróbować jego zawartość.

Pewnego razu Budda pokazał swoim uczniom kwiat i poprosił, by powiedzieli coś o nim.
Przez chwilę kontemplowali go w milczeniu.

Jeden wygłosił filozoficzny wykład na ten temat.
Inny ułożył o nim wiersz.
Jeszcze inny wymyślił przypowieść.
Każdy starał się być lepszych od pozostałych.

Producenci etykietek!


Mahakaszjap spojrzał na kwiat -
uśmiechnął się i nic nie powiedział.
On go tylko z o b a c z y ł.


Gdybym tylko tak umiał s p r ó b o w a ć
ptaka
kwiat
drzewo
ludzką twarz...!
Ale niestety!
Nie mam czasu.
Jestem zajęty uczeniem się odczytywania etykietek i wytwarzaniem swoich własnych. Nigdy nie upiłem się winem!


Anthony de Mello - Śpiew ptaka

Autor:  benzulli [ piątek 26 lip 2013, 20:15 ]
Tytuł:  Re: Anthony de Mello

Pewnego dnia Diogenes stał na rogu ulicy, śmiejąc się jak człowiek pozbawiony rozumu.
- Z czego się śmiejesz? - spytał przechodzień.
- Czy widzisz ten kamień na środku drogi? Od chwili, gdy przeszedłem tu dziś rano, dziesięć osób potknęło się o niego. Ale ani jedna nie zadała sobie trudu usunięcia go, by inni się nie potknęli.

Autor:  benzulli [ czwartek 15 sie 2013, 21:29 ]
Tytuł:  Re: Anthony de Mello

Pewnego bardzo zimnego dnia rabin i jego uczniowie zebrali się wokół ogniska.
Jeden z uczniów, odwołując się do nauk swego mistrza, rzekł:
- W tak mroźny dzień jak dziś, dokładnie wiem, co czynić.
- Co takiego? - zapytali pozostali.
- Zachować ciepło. A jeżeli to niemożliwe, to nadal wiem, co robić.
- Mianowicie?
- Marznąć.

Rzeczywistość nie może być naprawdę odrzucona lub zaakceptowana. Uciekać od niej to tak, jak uciekać od własnych stóp. Zaakceptować ją to tak, jak całować własne usta. Wszystko, czego ci trzeba, to widzieć, rozumieć i trwać w spokoju.

Autor:  benzulli [ czwartek 22 sie 2013, 21:31 ]
Tytuł:  Re: Anthony de Mello

Pewien człowiek znalazł jajko orła.
Zabrał je i włożył do gniazda kurzego w zagrodzie.
Orzełek wylągł się z kurczętami i wyrósł wraz z nimi.

Orzeł przez całe życie zachowywał się jak kury z podwórka, myśląc, że jest podwórkowym kogutem. Drapał w ziemi, szukając glist i robaków. Piał i gdakał. Potrafił nawet trzepotać skrzydłami i fruwać kilka metrów w powietrzu. No bo przecież, czyż nie tak właśnie fruwają koguty? Minęły lata i orzeł się zestarzał. Pewnego dnia zauważył wysoko nad sobą, na czystym niebie wspaniałego ptaka. Płynął elegancko i majestatycznie, wśród prądów powietrza, ledwo poruszając potężnymi, złocistymi skrzydłami.

Stary orzeł patrzył w górę oszołomiony.

- Co to jest? - zapytał stojącą obok kurę.
-To jest orzeł, król ptaków - odrzekła kura. - Ale nie myśl o tym. Ty i ja jesteśmy inni niż on.

Tak więc orzeł więcej o tym nie myślał.
I umarł, wierząc, że jest kogutem w zagrodzie.

Autor:  benzulli [ środa 04 wrz 2013, 07:23 ]
Tytuł:  Re: Anthony de Mello

- Więźniu za kratami - rzekł Wielki Inkwizytor - jesteś oskarżony o zachęcanie ludzi do łamania prawa, tradycji i zwyczajów naszej świętej religii. Jak możesz się usprawiedliwić?
- Jestem winny, Wysoki Sądzie.
- Jesteś oskarżony o spotykanie się z heretykami, prostytutkami i osławionymi grzesznikami, wymuszającymi opłaty poborcami podatków, kolonialnymi wrogami naszego narodu - krótko mówiąc, z wyklętymi. Czy przyznajesz się?
- Jestem winny.
- Ostatni zarzut obarcza cię winą za zmienianie, poprawianie i podważanie świętych dogmatów naszej wiary. Co masz do powiedzenia?
- Jestem winny.
- Jak się zowiesz, więźniu?
- Jezus Chrystus.

Niektórzy ludzie, widząc swą religię stosowaną w praktyce, są tak samo niepokojeni, jak wtedy, gdy słyszą, że się ją podaje w wątpliwość.

Autor:  benzulli [ piątek 20 gru 2013, 16:14 ]
Tytuł:  Re: Anthony de Mello

NIE ZMIENIAJ SIĘ - Przez całe lata byłem neurotykiem. Typem zgorzkniałym, przygnębionym i egoistą. Wszyscy ciągle mi mówili, żebym się zmienił. I nie przestawali przypominać mi, jak bardzo byłem neurotykiem. A ja się obrażałem, choć zgadzałem się z nimi. I chciałem się zmienić, ale nie potrafiłem, mimo wielu wysiłków. Najgorsze było to, że mój przyjaciel nie przestawał wypominać mi neurotycznego stanu, w którym trwałem. I również podkreślał konieczność zmiany. Także z nim się zgadzałem i nie mogłem się na niego obrażać. Ale skutek był taki, że czułem się jakby bezsilny i jakby skrępowany. Aż pewnego dnia przyjaciel powiedział mi: - Nie zmieniaj się. Bądź jaki jesteś. Tak naprawdę to nie ważne, czy się zmienisz, czy nie. Kocham cię jakim jesteś i nie mogę przestać cię kochać. Te słowa zabrzmiały w moich uszach jak muzyka: "Nie zmieniaj się. Nie zmieniaj się. Nie zmieniaj się... Kocham cię... " Wtedy się uspokoiłem. I poczułem, że żyję. I, co za cud, zmieniłem się! Teraz wiem, że w rzeczywistości nie mogłem się zmienić aż do spotkania kogoś, kto by mnie kochał, bez względu na to, czy się zmienię, czy nie. Czy ty tak mnie kochasz, Boże?

Autor:  benzulli [ środa 19 lis 2014, 22:13 ]
Tytuł:  Re: Anthony de Mello

DIAMENT

Pewien sannyasi przybył w okolice jakiejś wsi i rozłożył się pod drzewem, żeby spędzić noc. Nagle przybiegł do niego jeden z mieszkańców osady i rzekł:
- Kamień! Kamień! Daj mi drogocenny kamień!

- Jaki kamień? - zapytał sannyasi.
- Wczoraj w nocy ukazał mi się we śnie Pan Śiwa - powiedział wieśniak - i zapewnił mnie, że jeśli wyjdę o zmroku za wieś, spotkam tam pewnego sannyasi, który da mi drogocenny kamień, dzięki czemu stanę się na zawsze bogaty.

Sannyasi poszukał w torbie i wyjął kamień.
- Prawdopodobnie chodzi o to - rzekł, dając kamień wieśniakowi. - Znalazłem to w lesie, na ścieżce, kilka dni temu. Oczywiście, możesz go sobie zatrzymać.

Człowiek patrzył na kamień ze zdumieniem. To był diament! Być może, największy diament świata, gdyż był wielki jak dłoń mężczyzny.
Wziął diament i odszedł. Przez całą noc przewracał się na łóżku, nie mogąc zasnąć.
Następnego dnia, o świcie, pobiegł obudzić sannyasi i rzekł mu:
- Daj mi bogactwo, które pozwala ci z taką łatwością pozbyć się tego diamentu.

Strona 1 z 1 Strefa czasowa UTC+1godz.
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
http://www.phpbb.com/